poniedziałek, 27 stycznia 2014

Prezenty

Tak wciągnęły nas pilne sprawy w Delhi, a później pochłonęła podróż na południe Indii i na Sri Lankę...że nic już nie napisaliśmy, za co przepraszamy. Indyjska część pobytu w Azji nawet nie była podróżowaniem tylko zmaganiami z biurokracją oraz przemiłą wizytą u znajomych Lakshmi i Amandeepa w Bangalore oraz Kolar Gold Fields. Odwiedziliśmy też miasto Madurai, które widzieliśmy ostatnio ponad 9 lat temu i gdzie omal nie utknęliśmy. Indie czasem tak lubią obcokrajowców, że nie chcą ich wypuścić z biurokratycznych przyczyn. Nie o tym jednak napiszę.
Wędrując po uliczkach targu w Kolar z naszą przyjaciółką Lakshmi doświadczyliśmy niepowstrzymanej chęci obdarowywania nas różnymi dobrami przez napotkanych ludzi. Na stoisku z przyprawami spytaliśmy gdzie można kupić anglojęzyczną prasę a sprzedawca po prostu dał nam swoje egzemplarze. Przyglądając się warzywnym straganom z misternie ułożonymi warzywami dostaliśmy za darmo marchewkę, rzodkiewki, kukurydzę od kolejnych sklepikarzy. Gdy chcieliśmy kupić trochę kwiatów do domu we florystycznej części targu dostaliśmy garść kwiatów! Na koniec tych "zakupów" obdarowano nas jeszcze arbuzem. Nie muszę dodawać jak zdziwiła nas na początku ta sytuacja i jak wiele uśmiechów wymieniliśmy. Lakshmi śmiała się z tej naszej interakcji z lokalnymi sprzedawcami, a my szliśmy z coraz cięższą torbą zastanawiając się jak łatwo przychodzi niektórym dzielenie się. Następnego dnia powstał obiad z wykorzystaniem warzywnych składników, na deser zjedliśmy arbuza, przeczytaliśmy gazety i cieszył nas zapach kwiatów:-)







podarowane nam przez sprzedawców dobra:-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz