W Delhi w 16 grudnia wydarzył się bestialski gwałt na
23-letniej studentce. Informacja poruszyła całe Indie, od lat borykające się z
coraz poważniejszym problemem przemocy wobec kobiet. Na kilka dni wydarzenie
stało się głównym tematem w mediach, w poniedziałek parlament wstrzymał normalne
prace aby zająć się tą sprawą. Każdego wieczoru tysiace ludzi gromadzi się w
różnych miejscach wyrażając swoje oburzenie i wspracie dla ofiary, walczącej o
życie w delhijskim szpitalu. Informacja zajęła ważne miejsce w czołówkach
mediów międzynarodowych a nawet została dość dokładnie opisana w Polsce (zob.
np. Gazeta Wyborcza: http://wyborcza.pl/1,75477,13088646,Brutalny_gwalt_na_studentce_wzburzyl_cale_Indie.html). Łatwo w takim momencie wyrobić sobie opinię, zwłaszcza
z dystansu, o „zdziczałym” społeczeństwie i niebezpiecznym kraju. Łatwo wtedy o
zbytnie uproszczenia i krzywdzące generalizacje...
Zastanawiam sie, co ja wiem naprawdę o życiu w Delhi, żeby
zabierać głos w tak drażliwej sprawie. Z jednej strony jestem białym mężczyzną,
mieszkam w dobrej dzielnicy; mój status społeczny, edukacja, dochody
kwalifikują mnie do uprzywilejowanej mniejszości. Z drugiej strony, staram się
być blisko zwykłych ludzi, poruszam się głównie komnikacją miejską lub
autorikszami, spaceruję długie dystanse, czasem po szemranych okolicach, zdarza
się że w nocy. Miejsce, skad zabrał dziewczynę nieszczęsny autobus jest blisko
mojego uniwersytetu i często sam przesiadam się na tym samym przystanku, czasem
w nocy. Przez te kilka miesięcy nigdy nie znalezłem się w jakiejś niebepiecznej
sytuacji, tylko raz byłem świedkiem bójki, rzadko mogłem zobaczyć jakieś
kłótnie. Oczywiście napastliwe „wgapianie się” w „białych” w autobusie czy na
ulicy może być nieprzyjemne (zwłaszcza dla kobiety) ale wynika raczej z
ciekawości (wiele tych facetów często widzi białą kobietę po raz pierwszy w
życiu) niż z jakiś negatywnych intencji. Generalnie Indie wydają mi się dość
bezpieczne i przyjazne. Nie oznacza to, że nie ma tu poważnych wyzwań.
W Indiach z pewnością problem przemocy wobec kobiet, jak
również wobec wszelkich grup słabszych (niższych kast, dzieci,
niepełnosprawnych, itp.) jest faktem. Po ostatniej tragedii, media okrzyknęły
Delhi „miastem gwałtów”. Licząc tylko przypadki zgłoszone na policji i
odnotowane w oficjalnych kartotekach, kazdego dnia w stolicy zgwłcone zostają prawie
dwie kobiety (ponad 600 w 2012 r.). Zapewne prawdziwa skala zjawiska jest o
wiele poważniejsza. Codzienna prasa przynosi kolejne informcje o morderstwach,
napadach i oszustwach. Media nagłaśniajace pojedyncze przypadki robią ważną
robotę, ale nie opiszą tego co dzieje się normalnie i powszechnie, czyli
spokojnej codzienności.
W Delhi żyje ok 15 milionów ludzi, wiec skala każdego
zjawiska będzie tu odpowiednio duża. Jak każda stolica, to w znacznej części miasto „imigrantów” – ludzi z całego kraju i zagranicy przyjeżdzających tu za
lepszą pracą i możliwościami. Niektórzy, wykorzenieni z własnego środowiska,
wyrwani z kontroli konserwatywnego społeczeństwa rodzinnej wioski, poddani
napięciom i pokusom dużego miasta mogą poczuć się anonimowo, bezkarnie i dać
wyraz najgorszym instynktom. Z pewnością bieda nie czyni sprawy łatwiejszą –
brak oświetlenia ulic, powszechny analfabetyzm czy tysiace ludzi mieszkających
na ulicach nie sprzyjają poprawie bezpieczeństwa. Można dyskutować o różnych
innych społecznych, kulturowych, ekonomicznych przyczynach zjawiska.
Nie jest na szczęście tak, że nikt się problemem nie
zajmuje. Krzykliwe indysjkie media od lat nagłaśniają poszczególne przypadki, a
wiele organizacji pozarządowych oferuje pomoc dla ofiar przemocy i walczy o
zmiany w prawie czy pracy administracji publicznej. Indyjski parlament przyjął
niedawno prawo o ochronie kobiet w miejscu pracy, drastycznie zwiększając kary
za wykorzystywanie seksualne. Niektóre próby przeciwdziałania problemowi
wygladają czasem komicznie lub nawet groźnie. Killku polityków w stanie Haryana
zadziwiło ostatnio pomysłem, żeby walczyć z problemem gwałtów, zezwalając na
wydawanie dziewczynek w młodym wieku za mąż.
Mówi się też o promowaniu wegetarianizmu, jako sposobie zmniejszania
libido i ograniczania ataków na tle seksualnym. Dużo pozostaje do zrobienia w kwestii
poprawy funkcjonowania policji i zmiany świadomości społeczeństwa.
Ostatnia tragedia przelała szalę goryczy. Bestialstwo
sprawców ożywiło dyskusję nad potrzebą wprowadzenia kary śmierci dla
gwałcicieli lub ich kastrowania. Dziesiątki tysięcy Indusów uczestniczy
codziennie w nocnych czuwaniach w intencji ofiary i w marszach przeciwko
przemocy wobec kobiet, wzywając władze do zdecydowanych działań. Starzy i
młodzi, kobiety i mężczyzni, bogaci i biedni (zob. galerie zdjęć tutaj: http://www.thehindu.com/news/national/voices-against-rape/article4229284.ece?homepage=true&ref=slideshow ). Dla mnie to właśnie Indie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz