Indie od zawsze przyciągały wyobraźnię Europejczyków.
Niestety najczęściej tylko wyobraźnię. Niewielu chce się do dziś zmierzyć ze
swoja wizją Indii. To ciekawe, że siódmy największy kraj na świecie, o
powierzchni nieco mniejszej od całej Unii Europejskiej, rozciągający się od
ciepłych wód oceanu do najwyższych szczytów Himalajów przez kilka stref
klimatycznych, dżungle, pustynie czy zielone pola ryżowe, posiadający takie
bogactwo kulturowe, językowe czy etniczne nie należy wcale do popularnych
kierunków wyjazdów turystycznych. W 2011 roku Indie odwiedziło...
jedynie 6,29 mln
zagranicznych turystów! Dla porównania do Polski przyjechało w tym czasie dwa razy
więcej gości z zagranicy (13,35 mln), nie mówiąc o sąsiednich Chinach, które
odwiedziło ponad 56 mln obcokrajowców.
Przyczyn może być jak zwykle wiele – od słabo rozwiniętej infrastruktury
turystycznej, przez zaniedbania w promocji kraju po trudne relacje z sąsiadami.
Wiele osób podróżujących po całym świecie wskazuje też na trudności wizowe,
przywołując swoje doświadczenia aplikowania o indyjskie wizy w różnych krajach
jako najgorsze w życiu. Zapewne wielu przeraża perspektywa przeciskania się w
indyjskim tłumie (nieuniknione), zmierzenia się ze skrajną biedą i trudnym
losem ludzi (raczej pewne), ryzyko chorób (już niekoniecznie) czy konieczność
targowania się o wszystko (może być nawet fajne). Co więc przyciąga tutaj
ludzi z Zachodu? Coraz bardziej wydaje mi się że często to obietnica duchowej przemiany zakorzeniona w naszych
wyobrażeniach Wschodu. O ile np. do Tajlandii można pojechać po wypoczynek i
rozrywkę, o tyle do Indii już raczej po przygodę lub oświecenie.
Czy można to ostatecznie tutaj znaleźć, to już inna sprawa,
bardzo indywidualna. Statystyki pokazują jednak, że także Indusi ulegają
marzeniom o duchowych doświadczeniach i wsiadają w pociągi, autobusy, na konie
lub rowery aby dotrzeć do innego świętego miasta i „spotkać” się z bogiem lub
zanurzyć w wodzie zmywającej ślady wcześniejszych uczynków (karmę). Indie to
kraj pielgrzymów. O ile zagranicznych turystów jest ok 6 mln rocznie o tyle
turystów lokalnych szacuje się na 850 milionów. Wielu z nich podróżuje w celach
religijnych. A że świętych miejsc jest całkiem sporo rozrzuconych w najdalszych
zakątkach kraju, robi się z tego dużo ruchu. Jednym z takich pięknych pielgrzymkowych miejsc jest Puszkar w Radżastanie.
To prawda to nie jest łatwy kraj do podróżowania, to nie jest też kraj dla wygodnickich. Ale warto tam pojechać, po to by chociaż przekonać się jak wiele mamy i to docenić. Indie odwiedziłam 2 lata temu i wiele nauczyła mnie ta podróż i odmieniła wewnętrznie. Dlatego chętnie do Was zaglądam , czytam info i wspominam ten piękny kraj.
OdpowiedzUsuń