poniedziałek, 8 października 2012

Dostawa do domu


Codziennie rano o 9tej dzwonek do domu - ta Pani czeka aż zejdziemy kupić u niej warzywa. Tylko jak tej Pani wyjaśnić że nie potrzebujemy codziennie tylu kilogramów warzyw jak dla trzypokoleniowej rodziny? Następnego dnia będzie dzwonić aż do skutku. W Indiach wiele usług znajduje Cię bez Twoich starań. O 6tej rano budzi nas głośne pac - uderzenie zwiniętej w rulon codziennej prasy wpadającej na taras. Raz o mało nie dostaliśmy w głowę gdy w bezsenny poranek oglądaliśmy wschód słońca. Nie musimy kupować w sklepie wody bo przynosi ją nam zajmujący się tym Pan. Po śmieci przychodzi inny. Od początku wprawiliśmy co najmniej w zakłopotanie sąsiadów tym, że nie skorzystaliśmy z usług pomocy domowej, która przychodziłaby gotować nam i prać. Nawet noszenie zakupów do domu jest małym dziwactwem, bo są od tego specjalni ludzie, a przejście się pieszo choćby 100m spotyka się z nieustającym dźwiękiem dzwonków riksz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz